niedziela, 15 kwietnia 2012

Rozdział 3...♥

Właśnie skończył sie trening..
Jestem wykończona po dniu dzisiejszym..
Układu jeszcze nie mamy zmontowanego ale wszystko jest okej
i miałam racje tańczymy w parach..
ja jestem z Mateuszem...nie znam go za bardzo ale jest nawet ok..
Daniel tańczy z Victoria..
Podobno za 5 dni mają przyjsć stroje na występ to znaczy 6 zestawów..
No bo jest 6 rund..watpie zebysmy zaszli na sam koniec ale wolimy miec stroje jakby nam sie jednak udało..
Nie wiemy jak wygladaja te ubrania...
I znów to samo..
Ide spać rano wstaje ide do szkły puxniej do domu i na trening i znów spac..
Ile tak można..
Ale jeszcze tylko pare dni a dokładnie 6 i bede siedzieć w samolocie..
Do tego czasu rodzice maja przyjechać aby nam pogratulować..


Kolejne dni mijały tak samo..
Mamy już układ..jeszcze niedopracowany ale mamy..
Dzis przyjezdżaja rodzice a jutro mamy wylot do Londynu..
Okropnie sie ciesze..
Jestem juz spakowana..i gotowa na wyjazd..
Pukanie do drzwi, to musza byc rodzice..
Poszłam otworzyc drzwi..

- DANIEL RODZICE PRZYJECHALI- wydarłam sie na cały dom..
- IDE..- odpowiedział mi

Otworzyłam drzwi i zobaczyłam rodizców odrazu zuciłam sie im na szyje..

- Ale sie stęskniłam- powiedziałam..moze mam te 17 lat ale nie widziałam ich bardzo długo..
- My też tęskniliśmy- i w tym momencie pojawił sie mój brat..

- To co gotowi na wielka przygode.- spytał tata
- No jasne.ja jestem juz od rana spakowana i gotowa..
- Ja też spakowany i gotowy- powiedział Daniel

- Zakupy sie udały?- spytała mama
- No i to jak, namówiłem Ize wreszcie na jakies sukienki i buty na obcasie ale nei powiem ze było łatwo..- powiedział..a rodzice wybuchli smiechem bo wiedza ze mnei przekonac do czegos takiego to wyzwanie.

Posiedzielismy jeszcze dwie godziny w salonie z rodzicami..i poszliśmy spac bo jutro wielki dzień..
Spała dzis u mnie Victoria aby rano odrazu odemnie pojechac na lotnisko.
Wybrałysmy ubrania na jutro..
Różowy to mój strój na czas lotu a ten niżej z bluzka w paski to Victori.
Lubie rózowy ale z ubiarem..
Nie tak jak Annabel..


Włączyłyśmy jakis film..i poszłyśmy spac wkońcu trzeba być wyspanym jutro.



Jak co ranka obudził nas budzik..poszłam obudzic Daniela
i zaczelismy sie szykowac..
Mama zrobiła nam naleśniki z owocami na śniadanie..
Ubrałysmy sie i zeszłyśmy do kuchni gdzie czekała juz reszta.

- Daniel masz je tam pilnowac..rozumiesz?- powiedział tatus
- Jasne że rozumiem ale i tak bezemnie by sobie poradziły- co prawda to prawda.
- Tato daj juz spokuj lecimy tylko na 3 tygodnie..- powiedizałam
- No dobra, juz was nie męcze ale macie sie z nami kontaktowac- powiedział
- Dobra nie ma sprawy będziemy dzwonić na skype..- odpowiedziała Vic..

Zjadłysmy śniadanei pożegnałyśmy sie z mama a tata zawiuzł nas na lotnisko gdzie czekalismy na odprawe..
Wszystko było w pożątku, razem z Trenerka i moja grupa wsiadłam do samolotu..
Podobno wczoraj przyszły stroje dla nas ale zobaczymy je dopiero jutro..
Wznieśliśmy sie w powietrze włączyłam muzyke w słuchawkach i zasnełam..zresztą nie tylko ja 
Victoria tez odpłyneła i to jeszcze na ramieniu moje brata..dziwne..


Obudziłam sie gdy akurat pilot mówił ze za niedługo londujemy..
Lot był nawet spokojny..
Wyjżałam przez okienko i zobaczyłam sliczna panorame Londynu
Nie moge uwierzyc ze moje marzenie właśnie sie spełnia..
Wysiedliśmy i z bagażami udaliśmy sie do hotelu.
Okzało sie ze pokoje sa dwuosobowe 
Ja jestem z Victorią a Daniel z takim Tomkiem nawet sie kumpluja więc jest ok.
Hotel jest niesamowity..
Jest salon za salonem korytarzyk gdzie sa dwa pokoje i łazienka..
Poszłam sie odswierzyc po locie ale nei przebierałam sie..
Za 20 minut miałysmy byc w holu na dole bo idziemy
obejżeć sale gdzie bedziemy trenować 
Trenerka zażądziła ze mamy 8 godzin prób dziennie..
Tak wiem to dużo..
Mamy próby  8- 12 i 15- 19
A reszte czasu mamy wolnego.
Nie jest najgozej..sala jest dosyc blisko hotelu.
Podobno będziemy też mieli jakieś zajecia cos typu pokaz 
normalnie przy ludziach w jakims parku..
Ale nie pokazemy tego układu co mamy na zawody..
W sumie mamy 5 układów..ciagle jednego nam brakuje..
Mamy jeszcze tydzień zeby coś wymyslic..
Każdy następny układ musi byc lepszy od wczesniejszego..
W sumie jest około 50 drużyn z różnych krajów..
A wygrywaja tylko 3 druzyny bo sa 3 miejca..
Nagrody są nie znane jeszcze, mają być ogłoszone dopiero pod koneic naszego pobuty tutaj 
razem z wynikami..
Dzis mamy tylko 3 godizny prób ze względu na to ze musimy sie rozpakowac i jesteśmy zmeczeni 
po podruży..Zamiezam z Victoria i Danielem przejsć sie po miescie..zajzeć moze do MSC albo 
Starbucks'a. 

Teraz idziemy na trening..
Ćwiczymy każdy układ pokolei..nie są one dla mnei jakos bardzo trudne..
Nikt sie nie myli wiec jest dobrze..
Kazdy układ jest inny..i na swój sposób wyjatkowy..


Po treningu wrucilismy do hotelu..
Wziełam Vic i Daniela i poszliśmy do MilkShakeCity.
Słyszałam ze to naprawde fajne miejsce..
Nie było jakiegos specjalnego tłoku fajnie bo mozna było pogadac..
Dzis obsługiwali jacys 5 chłopaków..
Zamówiłam truskawkowego Victoria bananowo- malinowego a Daniel czekoladowego.
Rozmawialismy o tym co będziemy robić w czasie wolnym..
Wtedy przyszły nasze zamówienia podał nam je wysoki chłopak z lokami..
Wydaje mi sie jakbym go skąś znała ale pewna nie jestem. 
Wypilismy napoje i poszlismy na spacer aby poznac troche okolice..
Nie było nic ciekawego, parki, ulice..
Nie chcielismy nic zwiedzac bo mamy tydzień na zwiedzanie z cała grupą.
Robiło sie juz powoli ciemno więc wruciliśmy do hotelu..
Chcemy byc wypoczęci bo jutro 8 godzin treningu nie wiem jak to przeżyje..
ale jakos musze..
Zmęczona właczyłam muzyke w słuchawkach i poszłam spac.

***
Mam nadzieje że sie podoba..
Prosze o komentarze..
Przepraszam za błędy







1 komentarz: